Jak inteligentne firmy zatrzymują pracowników, inwestując w ich rozwój

0 5

Wiele lat temu znalazłam się w pracy, która wydawała mi się całkowicie dopasowana pod każdym względem, w niesamowitej firmie, ze wspaniałymi ludźmi.

I prawie zrezygnowałem.

Czemu?

Nie radziłam sobie ze stresem związanym z pracą. Nie podobała mi się ciągła presja i wyzwania. Tempo było wysokie i wydawało się, że nie ma końca. Nie czułem się komfortowo bez kontroli, a charakter pracy sprawiał, że byłem konsultantem, influencerem, pośrednikiem, ale nie miałem bezpośredniej kontroli nad ostatecznymi decyzjami. To mi nie pasowało. Moje poprzednie role były stresujące i wymagające, ale czułem, że mam większą kontrolę nad moimi wynikami.

Po 18 miesiącach chowania tego wszystkiego w sobie, zacząłem po cichu identyfikować dla siebie wszystkie zewnętrzne powody, dla których ta wspaniała praca w tej wspaniałej firmie nie była dla mnie odpowiednia.

Mógłbym wskazać wszystkie zewnętrzne „przyczyny" moich problemów – dynamikę rynku, klientów, którzy zmienili zdanie, nieprzewidywalność ludzi.

Chociaż odnosiłem „sukcesy” pod względem biznesowym i wyników finansowych, nie byłem zadowolony. Nie odniosłem sukcesu według moich standardów. Naprawdę nie wyobrażałem sobie, że będę to trzymał przez następne lata.

Byłem wystarczająco szczery wobec siebie, aby wiedzieć, że w przeszłości zwykle dostawałem „18-miesięczne swędzenie” w pracy i zazwyczaj szukałem nowych wyzwań, aby się rozszerzyć, najlepiej z „lepszym szefem, w lepszej firmie”. I byłam też świadoma, że ​​ten niepewny punkt w mojej roli pojawił się około 18 miesiąca, ale teraz nie miałam wymówek, bo byłam w lepszym towarzystwie (najlepszym!) i byłam z lepszym szefem (najlepszym! ). Nie widziałem żadnego logicznego powodu, aby odejść. To mnie zmyliło.

Czynnikiem definiującym, na którym się skupiłem, było to, że ta praca była bardziej stresująca niż wszystkie poprzednie, z większą odpowiedzialnością, większą presją i większym obciążeniem pracą. I chociaż w przeszłości z powodzeniem radziłem sobie z pracą „na pełny etat”, byłem zmęczony płaceniem za to osobistej ceny. Chciałem równowagi, dobrego samopoczucia i szczęścia. Nie chciałam czuć się jak bezgłowy kurczak wyżęty pod koniec każdego tygodnia.

Interwencja + Inwestycja = Retencja

Na szczęście dla mnie przebywanie w świetnym towarzystwie z obecnym i zorientowanym na ludzi szefem oznaczało, że widzieli, jak cicho się topię. Być może od czasu do czasu też o tym głośno mówiłem. Ale najważniejsze jest to , że dostrzegli mój potencjał i widzieli sposób na wypełnienie luki między tym, gdzie byłem w tym czasie, a tym, gdzie mógłbym być, gdybym otrzymał odpowiednie wskazówki. Być może dostrzegliby to, o czym już wiedziałem, ale tak naprawdę nie chciałem się do tego przyznać – że zmierzam w kierunku rezygnacji i pójścia dalej, jeśli nie znajdę sposobu na trwałe radzenie sobie z wyzwaniami, których doświadczam.

Moim zdaniem to był mój problem, nie ich.

Uznałem, że „praca to praca”, a presja pojawiła się wraz z terytorium. Więc pogódź się z tym albo odejdź. To była prawda. Ale myślałem też: „Jestem, jaki jestem i nie nadaję się do tego”.

Nie przestałem się zastanawiać, czy może powinienem się zmienić. Być może nadszedł czas, abym podciągnęła moje duże skarpetki i wymyśliła, jak osobiście być bardziej zdolną do radzenia sobie z większą presją, większym obciążeniem pracą, stresem i trudnymi sytuacjami. Być może istniał sposób na działanie z większym dystansem, spokojem, gracją, większą skutecznością i mniejszym stresem w obliczu dokładnie tych samych sytuacji i wyzwalaczy. Może nie musiałem czuć się wycieńczony pod koniec każdego tygodnia.

Zamiast wskazywać palcem na zewnątrz, na wszystkie wyzwalacze stresu, nadszedł czas, aby rozważyć kciuk wskazujący na mnie. Może to był jeden z tych momentów w życiu, kiedy albo obwiniasz wszystko wokół siebie i brniesz dalej swoją wesołą drogą, w błogiej nieświadomości własnych ograniczeń, ciągnąc je ze sobą do następnej roli zawodowej, albo „kobietujesz” i jesteś gotów jasno widzieć własne obszary do rozwoju.

Dzięki szefowi, który znał wartość inwestowania w ludzi, aby wydobyć ich pełny potencjał, firma podjęła decyzję, w wyniku której zostałam z nimi w sumie 6 lat, prosperując na zupełnie nowe poziomy sukcesu, osiągając pełnię potencjał, wielokrotnie spłacając swoją inwestycję we mnie. Dali mi 3-4 sesje w czasie pracy z psychologiem w celu nauczenia mnie, jak odzyskać kontrolę nad sytuacją w pracy – jak inaczej przetwarzać wyzwalacze stresu, jak patrzeć na sprawy z nowej perspektywy, a co za tym idzie, jak być spokojniejszy i skuteczniejszy. Sesje te zaowocowały ponowną kalibracją i pozostaniem w firmie, aby cieszyć się znacznie dłuższą kadencją.

Ta „interwencja i inwestycja” nie tylko wyznaczyła kluczowy punkt zwrotny w moim rozwoju osobistym i zawodowym, ale od tamtej pory udzielam tego samego coachingu innym osobom w miejscu pracy, które zmieniły ich w ten sam sposób – albo osoby osiągające wysokie wyniki gotowych do odejścia z powodu braku zaangażowania lub stresu, wykonawców średniego szczebla, których pełny potencjał był po prostu niewykorzystany, lub scenariuszy zarządzania wynikami, w których cenny talent był całkowicie ukryty z powodu problemów na poziomie powierzchni.

W każdym człowieku jest złoto czekające na wydobycie.

Firmy, które traktują swoich pracowników jak skarby, które są skłonne interweniować i inwestować, gdy zauważą lukę między tym, gdzie ktoś jest, a tym, gdzie mógłby być, to firmy, które odnoszą korzyści.

A z punktu widzenia pracownika nie ma nic lepszego, gdy Twoja firma wierzy w Ciebie na tyle, by zrobić to za Ciebie.

Źródło nagrywania: www.thedailypositive.com
Leave A Reply

Your email address will not be published.

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Więcej szczegółów